Przykładowo, taka sytuacja. Jedziemy samochodem w daleką trasę. Za nami już sporo przebytych kilometrów, przed nami nie widać końca, ale nieźle się jedzie, nie mamy problemów. Myślami jesteśmy gdzie indziej, więc droga nawet szybciej mija. Jedziemy tak i nic nas nie może rozproszyć, aż tu nagle zaczęło się chmurzyć. Po paru chwilach z tych ciemnych chmur zaczyna mocno padać, możemy stwierdzić, że znaleźliśmy się w centrum wielkiej ulewy, ponieważ to wręcz oberwanie chmury. Wycieraczki samochodowe z trudnością nadążają, ale sobie radzą, aż do chwili, gdy jedna z nich… odpada.
I koniec, dosłownie mamy kłopot, bo jedna z nich nie daje rady z tą całą pracą. Sami prawdopodobnie nie możemy uwierzyć, co się stało, ale posłusznie zatrzymujemy się na poboczu, zapalamy awaryjne światła i czekamy, aż ulewa przejdzie, ponieważ tak się nie da jechać. Niestety, ulewa wcale nie chce odejść, ale czasami pada słabiej więc powoli jedziemy, by jak najszybciej dostać się na jakąś stację paliw, może tam kupimy wycieraczki. Na nasze nieszczęście jest noc, więc prawie nic nie widać. Jednak tym jeżdżeniem na raty udaje się dojechać do jakiejś stacji benzynowej, na jakiej niestety nie są dostępne wycieraczki do naszego samochodu. A deszcz nie (kliknij, zobacz, sprawdź) chce przestać padać. W tej chwili rezygnujemy i zostajemy na tej stacji. Ruszymy z rana lub jeszcze tej nocy, kiedy się rozpogodzi.
Okazuje się, że musieliśmy czekać do rana, ponieważ padało całą noc. Dopiero na jakiejś kolejnej stacji benzynowej udało się zakupić właściwe wycieraczki do samochodu (a dokładnie ten model – ). Jaki jest morał tej opowieści? W sumie to jest prawdopodobnie oczywisty, aby zawsze, nieważne nawet w jak długą trasę jedziemy mieć przy sobie zapasowe wycieraczki samochodowe. Tak samo jak światła są niezbędne do normalnej jazdy. Szkoda, że dopiero w takich sytuacjach się o tym przekonujemy.
Sprawdź dodatkowo: wycieraczki samochodowe